Tomasz Piotrowski: Jak wygląda strategia wdrażania BIM-u w Polsce?

Jakie korzyści niesie ze sobą wdrożenie technologii BIM do procesu budowlanego? Kto dzięki jego upowszechnieniu zyska najwięcej?

Tomasz Piotrowski: Wszelkie znaki na niebie, doświadczenia zagraniczne, a także nieliczne doświadczenia krajowe wskazują, że są to wymierne czasowo-kosztowe korzyści dla wszystkich uczestników procesu budowlanego. Projekt BIM stanowi zasób wiedzy dostępny w tym samym czasie dla wszystkich uczestników procesu inwestycyjnego i następnie zarządcy gotowego obiektu. Pozwala on uzyskać informacje, które są wiarygodną podstawą do podejmowania właściwych decyzji we właściwym momencie i w całym cyklu życia obiektu. Od najwcześniejszej koncepcji, przez projektowanie, realizację, oddanie do użytku i eksploatację, aż do rozbiórki.

Każda rewolucja niesie ze sobą również straty. Jakie one są w przypadku powszechnego wdrożenia BIM? Jakie są realne zagrożenia i z czego one wynikają?

Tomasz Piotrowski: Moim zdaniem straty będą wynikały nie z samej realizacji inwestycji z wykorzystaniem technologii BIM, ale ze sposobu jej wdrażania. I tu jest umiejscowiona przede wszystkim odpowiedzialność władz. Niestety brak narodowej strategii i obecna praktyka, czyli wdrażanie BIM przez poszczególne podmioty lub rozproszone inicjatywy w postaci stowarzyszeń (buildingSmart PL), klastrów (BIM Klaster) czy fundacji (ECC BIM) prowadzi do chaosu. Skorzystają nie wszyscy, a jedynie najsilniejsi, najsprytniejsi lub najbogatsi. A przecież BIM przyświeca także idea otwartości, czyli korzyści dla wszystkich, także dla tych najsłabszych i najmniejszych. Należy tutaj przypomnieć, że rynek budowlany w Polsce w dużej części składa się z małych i średnich podmiotów, które prowadzą nasi członkowie – inżynierowie posiadający uprawnien...