Anna Oleksiewicz: Branża projektowa i inżynierska przemawia swoim głosem

Jakimi narzędziami dysponuje ZOPI, żeby realizować swoje cele?

Anna Oleksiewicz: Działamy na podstawie ustawy o organizacjach pracodawców, która daje nam prawo ochrony praw i reprezentowania interesów, w tym gospodarczych, zrzeszonych członków wobec związków zawodowych, organów władzy i administracji rządowej oraz organów samorządu terytorialnego. Najistotniejsze jest dla nas budowanie osi porozumienia z zamawiającymi nasze usługi, którymi są najważniejsze instytucje publiczne w obszarze infrastruktury, jak GDDKiA, PKP PLK SA, Gaz System, Wody Polskie czy Polskie Sieci Elektroenergetyczne, a także większe samorządy, zwłaszcza szczebla wojewódzkiego i miast-metropolii. Staramy się uczestniczyć w regularnych konsultacjach GDDKiA z przedstawicielami rynku, bierzemy udział w pracach Forum Inwestycyjnego PKP PLK. W tych gremiach mamy możliwość przedstawiania naszego punktu widzenia. Nawet jeżeli efekty prac tych struktur nie są może na pierwszy rzut oka widoczne, to nie zamykamy się na żaden kanał porozumiewania się z ważnymi partnerami.

Oczywiście nawet najbardziej konstruktywne podejście do dialogu z publicznymi Zamawiającymi napotka prędzej czy później na barierę wynikającą z różnych ról w procesie inwestycyjnym i różnych celów działalności. Inwestor publiczny realizuje cele publiczne, bazując na środkach publicznych, przedsiębiorstwo prowadzi działalność gospodarczą, która ma przynosić zysk. W tej sytuacji różnice interesów i napięcia są nieuniknione i często wymagają rozstrzygnięcia w Krajowej Izbie Odwoławczej, która jest organem właściwym do rozpoznawania odwołań w sprawach dotyczących postępowań o udzielenia zamówienia publicznego. To tam wykonawcy skarżą się na niezgodne – ich zdaniem – z prawem zamówień publicznych zapisy w dokumentacji przetargowej, czyli w specyfikacji albo projektach umów. Jako organizacja pracodawców zostaliśmy wpisani − zgodnie z przepisami ustawy – przez Prezesa UZP na listę podmiotów uprawnionych do wnoszenia środków ochrony prawnej i korzystamy z tej możliwości, wnosząc takie odwołania w interesie naszych członków.

Korzystamy również z prawa wynikającego z art. 63 Kodeksu postępowania cywilnego, zgodnie z którym organizacje takie jak nasza mogą przedstawiać sądowi istotny dla sprawy pogląd w związku z toczącą się sprawą o charakterze cywilnym − pomimo iż nie uczestniczą w tej sprawie jako strona. Staramy się wówczas wskazać na zazwyczaj szersze tło danego przypadku, które w naszym odbiorze potwierdza znaczną nierówność stron w całym procesie zamówień publicznych.

Takie wystąpienia w indywidualnych sprawach są bardzo ważne, bo dzięki nim nasi członkowie widzą, że nie są osamotnieni w zderzeniu z państwem, które występuje w różnych rolach: ustawodawcy, władzy wykonawczej, instytucji zamawiających usługi i urzędu interpretującego prawo zamówień i jako takie z natury rzeczy ma silniejszą pozycję w stosunku do podmiotów działających na rynku. Tym niemniej uważamy, że wystąpienia w indywidualnych sprawach, czy to w formie stanowisk przekazywanych osobno poszczególnym zamawiającym, czy odwołań od warunków konkretnych przetargów będą ostatecznie mniej skuteczne niż starania o zmianę przepisów prawa czy też ich interpretację, przez kluczowe z punktu widzenia zamówień publicznych instytucje jak Urząd Zamówień Publicznych czy Prokuratoria Generalna Rzeczypospolitej Polskiej.

Latem tego roku GDDKiA informowała co kilka tygodni o podpisaniu kolejnych aneksów zwiększających waloryzację do 10% − jak wygląda kwestia waloryzacji w nadzorach i projektowaniu.

Anna Oleksiewicz: Zgadza się, podpisywano takie aneksy, ale dotyczyły one jedynie firm będących generalnymi wykonawcami inwestycji. Nie chcę się wypowiadać w imieniu firm budowlanych, ale nie jestem przekonana, czy samo podniesienie wysokości waloryzacji do łącznej kwoty wynoszącej 10 proc. kwoty kontraktowej netto w całym okresie realizacji kontraktu okaże się wystarczające. Dość powszechne są głosy, że to może być za mało, a także, że wzory wyliczania waloryzacji, zakładające podział ryzyka między zamawiającego a wykonawcę 50:50 są krzywdzące dla wykonawców.

Ale wracając do obszaru nadzoru i projektowania – na chwilę obecną nie mamy zapewnienia, że analogiczne aneksy zostaną podpisane, a należy zwrócić uwagę, że umowy na nadzór i projektowanie zawierane 2-3 lata temu nadal są realizowane, a w wielu przypadkach w ogóle nie mają klauzuli waloryzacyjnej. Już w połowie tego roku, w wystąpieniu do premiera i kilku ministrów resortów nadzorujących publicznych inwestorów, zwróciliśmy uwagę na potrzebę systemowego rozwiązania kwestii waloryzacji wynagrodzeń firm projektowych i inżynierskich. Wzrost kosztów spowodowany inflacją dotyka przecież nie tylko firmy kupujące materiały budowlane. Dla biur projektowych takim kosztem, który bardzo wzrósł wskutek inflacji, są na przykład koszty badań geologicznych. One wprost zależą m.in. od cen paliw i kosztów delegacji, cen stali i urządzeń wiertniczych, a także wynagrodzeń ich pracowników. Inflacja oznacza również wzrost innych kosztów ponoszonych przez biura projektowe i firmy inżynierskie: wynajmu pomieszczeń, opłaty za energię, a także koszty kredytów, ubezpieczeń czy leasingów. Nowsze kontrakty zawierane przez takie firmy z kluczowymi Zamawiającymi zawierają wprawdzie klauzule waloryzacyjne, oparte o wskaźnik wzrostu płacy minimalnej i indeks wzrostu cen konsumpcyjnych (CPI), ale problemem jest to, że nie odpowiadają one realnej zmianie kosztów.

Firmy inżynierskie realizujące nadzory podały na naszą prośbę przykładowe informacje dotyczące wykorzystania limitu waloryzacyjnego w realizowanych przez nich kontraktach. W przypadku dwóch zadań, z których jedno dotyczy inwestycji kończącej się w roku 2023, a drugie – w 2024 r., limit waloryzacji określony w umowach na 4% ogólnej wartości już został wyczerpany. W zadaniu, które dobiegnie końca w roku 2025, limit waloryzacji określono na 5%, już w połowie roku 2023 wykorzystane zostało 96% kwoty z limitu. Oznacza to, że do końca umów wykonawcom nie będzie rekompensowany wzrost kosztów, na które nie mają wpływu. Są też takie umowy, w których nie ma limitu wysokości waloryzacji, ale zamawiający przewiduje stosowanie wskaźnika GUS, ale jednocześnie zastrzega, że łączna kwota jego zobowiązania wobec wykonawcy nie może przekroczyć 110% ceny kontraktowej brutto. Nie oznacza to jednak wcale waloryzacji na poziomie 10%, gdyż w tych zobowiązaniach mieści się także wynagrodzenie za np. wydłużenie czasu realizacji usługi inżyniera. Z tych danych wypływa jeden, dość oczywisty wniosek, że w obecnej postaci waloryzacja nie uwzględnia realnego wzrostu kosztów wykonywanego zamówienia, a więc nie spełnia swojego podstawowego celu, jakim jest w aktualnych realiach rynkowych zabezpieczenie interesu wykonawców przed trudnymi do przewidzenia wzrostami kosztów.

Wywiady

Kamila Czaja: Zero tolerance for compliance

Jakie są priorytety firmy w obszarze zrównoważonego rozwoju i ochrony środowiska naturalnego? Czy firma planuje podejmować konkretne działania w celu osiągnięcia neutralności klimatycznej? Kamila Czaja: Jako firma zdecydowaliśmy się zobowiązać do przestrzegania Porozumienia Paryskiego (Paris Agreement), tj. międzynarodowego traktatu dotyczącego ...

Relacje

Reklama
Poznaj nasze serwisy

Nasze strony wykorzystują pliki cookies. Korzystanie z naszych stron internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki dotyczących plików cookies oznacza, że zgadzacie się Państwo na umieszczenie ich w Państwa urządzeniu końcowym. Więcej szczegółów w Polityce prywatności.