Reklama

Anna Oleksiewicz: Branża projektowa i inżynierska przemawia swoim głosem

To w ogóle jest poważny systemowy problem, że zamawiający mają dużą swobodę interpretacji prawa zamówień, a wykonawcy muszą się do tego dostosowywać. Jedna z naszych firm złożyła pozew w sądzie przeciwko zarządcy infrastruktury kolejowej, domagając się dodatkowego wynagrodzenia za wydłużony okres realizacji umowy o nadzór. Zamawiający kwestionował to roszczenie, argumentując m.in., że takie warunki rozliczenia były zawarte w specyfikacji i projekcie umowy, a przystępujący do przetargu mógł wpłynąć na te warunki, zadając – zgodnie z art. 38 Pzp – pytanie lub prośbę o wyjaśnienie specyfikacji. To, że tego nie zrobił – stwierdził zamawiający – ma jakoby dowodzić, że wykonawca działał niestarannie i nie dochował obowiązku współdziałania z zamawiającym, wobec czego nie może teraz zgłaszać żadnych roszczeń. Mniej więcej w tym samym czasie miejski zarząd dróg w jednym z większych dawnych miast wojewódzkich organizuje przetarg na nadzór nad przebudową ważnej drogi krajowej, przebiegającej przez to miasto. Ponieważ w specyfikacji zamawiający zastrzegł, że inżynier będzie musiał świadczyć usługę bez dodatkowego wynagrodzenia w okresie gwarancji udzielonej przez wykonawcę robót budowalnych, a jego wynagrodzenie podstawowe nie będzie podlegać waloryzacji, jeden z uczestników przetargu złożył wniosek o zmianę w SIWZ, powołując się na Pzp. Zamawiający w odpowiedzi stwierdził, że takie wystąpienie wykonawcy nie spełnia jego zdaniem wymogów prośby o wyjaśnienie treści specyfikacji, ale stanowi polemikę z zapisami specyfikacji, wobec czego inwestor nie zamierza zmieniać tej specyfikacji. Tak wygląda działanie systemu, w którym funkcjonują nasze firmy, „od kuchni”.

To tylko kilka przykładów postanowień, do których wnosimy zarzuty. Ogólnie chodzi nam o przywracanie równowagi stron umowy, dokładne określanie przedmiotu zamówienia i zminimalizowanie ryzyka niedoszacowania przez wykonawcę ceny oferty lub jej zawyżenia.

Czytelników naszego Magazynu najbardziej interesują oczywiście sprawy budownictwa drogowego. Jak Pani ocenia relacje z największym inwestorem w tym obszarze, czyli GDDKiA?

Anna Oleksiewicz: Nasze firmy członkowskie mają z drogową dyrekcją relacje różne, jak to w biznesie, gdzie każdy ma swoje interesy i swoją rolę do odegrania w procesie inwestycyjnym. Także my jako Związek spotykamy się z GDDKiA niekiedy po różnych stronach w salach posiedzeń KIO, ale dostrzegamy w tej instytucji chęć dialogu i gotowość wysłuchania zdania drugiej strony. Mamy wspólnie z Dyrekcją określony katalog spraw, o których dyskutujemy. Aktualnie rozpoczynamy konsultacje wzorca umowy na projektowanie. Osobiście cenię sobie otwartość GDDKiA na nasze spostrzeżenia. Mamy świadomość, że gruntowna zmiana systemu zamówień na usługi intelektualne to długotrwały proces, ale staramy się być pozytywnie nastawieni co do jego dalszego przebiegu.

Jak oceniłaby Pani kondycję branży projektowo-budowlanej w Polsce w kontekście drogownictwa oraz jakie są najważniejsze plany na przyszłość Związku?

Anna Oleksiewicz: Inne gałęzie infrastruktury transportowej z pewną nutą zazdrości mówią o funkcjonowaniu w przypadku budowy oraz modernizacji dróg, zarówno tych głównych, krajowych, jak i lokalnych, należących do samorządów, skutecznego systemu finansowania, opartego na środkach z budżetu państwa i Krajowego Funduszu Drogowego. To w dużym stopniu uniezależnia te inwestycje od cykliczności, którą charakteryzuje się napływ i rozliczanie środków europejskich, zwłaszcza w obecnej sytuacji politycznej. Od strony finansowania przyszłość sektora wydaje się więc zapewniona. Po pierwszym szoku, spowodowanym skumulowaniem się efektów pandemii i wojny w Ukrainie, których skutkiem był duży wzrost cen surowców, paliw oraz materiałów budowlanych, z tych rynków dochodzą uspokajające sygnały, co razem daje podstawy do optymizmu: mówiąc w skrócie, firmy projektowe będą miały co rysować, budowlane – budować i modernizować, a inżynierskie – nadzorować te prace.

Samo finansowanie to jednak nie wszystko. Problemem, który dotyka wszystkich w Polsce, a nawet w Europie, jest inflacja. Wszyscy mamy w pamięci rok 2012 i kryzys w budownictwie, który spowodował upadek wielu firm, choć przed Euro 2012 też wydawało się, że pieniędzy na infrastrukturę nie brakowało. Inną sprawą są bowiem warunki funkcjonowania podmiotów na rynku i ich traktowanie przez inwestorów, ale o tym chyba powiedziałam już dostatecznie dużo w tej rozmowie. W tej sprawie też muszę być optymistką.

Jeżeli natomiast chodzi o nasz Związek, to przygotowujemy się do pewnych zmian. Powołana została grupa robocza do przygotowania zmian w statucie i podczas letniego spotkania członków ZOPI w Gdańsku zaprezentowała wstępne rekomendacje. Powodem zainicjowania jej prac jest fakt, że Związek przyjmuje wciąż nowych członków i trzeba dostosować struktury i formy działania do sytuacji takiego szybkiego rozwoju. Chodzi o wypracowanie propozycji zmian, by znaleźć odpowiednie formy aktywności dla powiększonych szeregów Związku i stale potwierdzać jego atrakcyjność dla dotychczasowych i nowych członków oraz umacniać pozycję jako reprezentanta całej branży, działającego w interesie także tych, którzy nie należą do organizacji.

Pamiętamy przecież, że formuła organizacji pracodawców przesądza, że tworzą ją firmy, które na co dzień konkurują ze sobą o te same zamówienia w największych przetargach. Udaje im się jednak wznosić ponad rywalizację, a niekiedy pretensje i koncentrować na wspólnych, ogólniejszych interesach. Bardzo szanuję tych, którzy chcą debatować w ramach organizacji, szukać rozwiązań i realizować wspólne cele, kosztem swego czasu wolnego, bo przecież jest to działalność społeczna. Przedstawicielami firm członkowskich w Związku są osoby zarządzające bieżącą aktywnością biznesową swoich firm, tym bardziej więc ich zaangażowanie w organizację opartą na pracy społecznej jest warte uznania.

przeczytaj również: Rafał Jajor: Targi są jak lustro, w którym przegląda się branża

Wywiady

Jan Styliński: Rynek robót drogowych ma szansę utrzymać potencjał wykonawczy polskiego budownictwa

A czy mógłby Pan wskazać konkretne potencjalne korzyści i zagrożenia dla branży drogowej związane z obecnością firm ukraińskich w Polsce? Jan Styliński: W ostatnich kilku kwartałach w Polsce zarejestrowało się kilkanaście tysięcy podmiotów ukraińskich z kodem działalności związanym z budownictwem. Nie widać jednak do tej pory zwiększającej się k...

Relacje

Poznaj nasze serwisy

Nasze strony wykorzystują pliki cookies. Korzystanie z naszych stron internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki dotyczących plików cookies oznacza, że zgadzacie się Państwo na umieszczenie ich w Państwa urządzeniu końcowym. Więcej szczegółów w Polityce prywatności.