Łąki kwietne w pasie zieleni

W ostatnich kilku latach modne i lobbowane stają się „łąki kwietne”. Pojawiają się one niemal we wszystkich terenach zieleni ogrodach naturalistycznych, parkach, w tym w pasach drogowych w miastach czy nawet na autostradach. Np. w Krakowie w zieleni miejskiej istnieje już kilkadziesiąt ha łąk kwietnych, głównie w parkach. Te łąki zakłada się także w Poznaniu, we Wrocławiu, w Białymstoku, w Warszawie nawet przed Pałacem Kultury i Nauki. Łąki kwietne bez wątpienia są zbiorowiskami roślinnymi o większej bioróżnorodności i są o wiele cenniejsze przyrodniczo niż zwykłe trawniki. Niektóre źródła podają, że są miejscem bytowania nawet 300 gatunków drobnych zwierząt: owadów, płazów, gadów, ptaków, drobnych ssaków. Swoją niszę znajdują tutaj zwłaszcza zapylacze.

Łąki kwietne mają wysokie właściwości fitoremediacyjne, tj. pochłaniają z powietrza znacznie więcej substancji szkodliwych, pyłów, CO₂ i oczyszczają wodę. Ponadto lepiej magazynują wodę oraz spowalniają spływ wód powierzchniowych. Wprowadzanie tych łąk jest w pełni uzasadnione w parkach i zieleńcach, ale czy są one konieczne w przypadku pasów drogowych? W przestrzeni publicznej pojawia się wiele głosów zarówno za, jak i przeciw. Artykuł analizuje nieco szerzej to zagadnienie na wielu płaszczyznach. Pytanie, czy zakładanie łąk kwietnych w pasie dróg i autostrad jest zasadne ze względów przyrodniczych, estetycznych czy bezpieczeństwa ruchu? Co to w ogóle są łąki kwietne, czy nie nadużywamy tego pojęcia? Czy warto zakładać łąki kwietne? Może warto stosować murawy, ekstensywnie pielęgnowane z koszeniem 1-2 razy do roku, lub w niektórych miejscach zaniechać koszenia trawników w pasach izolacyjnych autostrady poza poboczami i za rowami do granicy pasa drogowego? Może wystarczy wzbogacić mieszanki nasion traw na niektórych powierzchniach o roślinność runa poboczy głęboko korzeniącą się i odporniejszą na susze, jak np. krwawnik pospolit...